wizyt(y) od 30.11.2008 r.

Co dokonało się 25 maja 2014 roku w sanktuarium rozwadowskim, a co dzieje się dziś w I. rocznicę koronacji?

(Sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej
w Stalowej Woli Rozwadowie, 23 maja 2015 roku)

Wstęp

- „Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej i była tam Matka Jezusa” (J 2,1).

- „Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” (Łk 1,41).

- „A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego, Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena” (J 19,25).

Niechaj przytoczone słowa Ewangelii dopomogą nam odpowiedzieć na pytanie: co dokonało się 25 maja 2014 roku w sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej w Stalowej Woli - Rozwadowie?. Dokonało się:

  • - po pierwsze: odnowienie godów rozwadowskiej duszy z Chrystusem w obecności Jego Matki,
  • - po drugie: nawiedzenie rozwadowskiej duszy przez Matkę Bożą, niosącą jej ducha miłości,
  • - po trzecie: umocnienie rozwadowskiej duszy płynące z krzyża, pod którym stała Matka Jezusa1.
I. Co dokonało się 25 maja 2014 roku
w sanktuarium rozwadowskim,
a co dzieje się dziś w I. rocznicę koronacji?

Odnowienie godów rozwadowskiej duszy
z Chrystusem w obecności Jego Matki

Mówi Pismo święte:

„Trzeciego dnia odbywało się wesele w Kanie Galilejskiej
i była tam Matka Jezusa” (J 2,1).

1. Prawie trzysta lat temu w Rozwadowie miały miejsce wspaniałe gody, gdzie Oblubieńcem był Chrystus, a Oblubienicą rozwadowska dusza. Wtedy Chrystus wszedł w rozwadowską duszę, aby w niej przebywać przez Maryję. Bóg postawił Maryję w szkaplerznym Obrazie, aby strzegła Chrystusa w duszach zamieszkujących tę ziemię i nie tylko.

Te gody zostały niejako przypieczętowane aktem zeszłorocznej koronacji cudownego Wizerunku.

Ukoronowana Pani, ma stać na straży naszej duszy, aby uchronić ją od największego nieszczęścia, jakim jest „eksmisja duchowa Chrystusa” z naszej duszy.

W pewnej podkarpackiej miejscowości kończył życie ojciec. Długie lata spędził za oceanem, pracując ciężko na kawałek chleba dla żony i dzieci pozostawionych w kraju. Wrócił po to, by umrzeć w ojczyźnie. U jego łóżka zgromadzili się żona, córki i synowie, wśród nich lekarz i nauczyciel. Ów ojciec słabnącym głosem powiedział: „Dzieci, ja odchodzę, ale pozostaje wśród was wasza matka. Szanujcie ją. Ja przez długie lata byłem poza domem, ale matki nie zdradziłem. Pozostałem jej wierny. Chrystusa też nie zdradziłem”. Dlaczego ten emigrant, który tyle lat spędził poza domem rodzinnym, nie wyrzucił Chrystusa z duszy swojej na bruk obcego kraju? Dlatego, że Chrystusa w jego duszy strzegła Maryja, którą kochał często modląc się na różańcu.

Wiemy, że Polacy udawali się często z Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, jako z jedynym swoim kapitałem. Maryja była ich mocą do dobrego życia.

2. Dzisiaj w I. rocznicę koronacji Obrazu, bardziej niż kiedykolwiek uświadamiamy sobie, że Bóg daje nam Maryję, aby strzegła Chrystusa w naszych sercach, czyli naszego największego i najdroższego skarbu - zbawienia.

II. Co dokonało się 25 maja 2014 roku
w sanktuarium rozwadowskim,
a co dzieje się dziś w I. rocznicę koronacji?

Nawiedzenie rozwadowskiej duszy
przez matkę Bożą niosącą jej ducha miłości

Mówi Pismo święte:

„Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę” (Łk 1,41).

1. Blisko 12. pokoleń wstecz, Bóg postawił Maryję na nadsańskiej ziemi, aby niosła naszym sercom ducha miłości. Teologia wschodu nadała Maryi nazwę „Pneumatofora - Nosicielka Ducha Świętego”.

Tę maryjną misję umocniła ubiegłoroczna koronacja Rozwadowskiej Ikony. Jest to ważne, bo jeśli w duszy jest miłość, tam jest wszystko, a wszystkim dla nas jest Chrystus.

Znana jest postać Adama Chmielowskiego, późniejszego - dziś świętego Alberta. Któregoś dnia przywdział on worek, przepasał się sznurem i począł zbierać jałmużnę dla biedaków krakowskich. Słynny S. Witkiewicz widząc, że traci przyjaciela - artystę, przyszedł do niego i mówił: „Adamie, a więc puszczasz kantem sztukę, aby służyć tym opuchlakom?” Ale Adam nie zmienił swojego zamiaru. Do opieki nad tą biedą krakowską i polską powołał specjalne Zgromadzenie Braci i Sióstr Albertynek.

Pytam, kto duszę brata Alberta przepełnił duchem Chrystusowej miłości? Matka Boża i to Częstochowska. Oto ten szary brat Matkę Bożą Jasnogórską obrał Fundatorką, Założycielką swojego dzieła. W pierwszej ogrzewalni, w której zamieszkał ze swymi zawszonymi podopiecznymi, umieścił obraz Czarnej Madonny, przed którym w dzień i w nocy płonęła wieczna lampka, a przed nim kwiaty.

Mówią, że ilekroć zakonnik odwiedzał kardynała krakowskiego - A. Dunajewskiego, tylekroć niósł pod pachą bochenek czarnego chleba. Dlaczego? Dlatego, że brat Albert głosił i urzeczywistniał teologię chleba. Do swoich braci mówił: „Bądźcie dobrzy jak chleb, z którego każdy może sobie ułamać tyle, ile chce, i wtedy - kiedy chce”. Zatem, kto tego artystę-malarza nauczył teologii chleba?. Matka Boska Częstochowska do której w ogrzewalni modlił się następującymi słowami: O Pani, obdarz nas świętą jednością, zgodą i miłością wzajemną.

W ten sposób Maryja staje się dla nas Nosicielką Chrystusowego ducha miłości. Bez serca nie ma szczęścia osobistego, rodzinnego, prawdziwej kultury i nie ma należycie funkcjonującego społeczeństwa. Bóg bowiem zawsze błogosławi sercu, które kocha Chrystusa i ludzi. Bóg nie pozwoli zginąć człowiekowi, rodzinie i narodowi, które miłują Boga i drugich. Miłość nigdy nie przegrywa.

2. Dzisiaj wspominając zeszłoroczny akt koronacji Matki Bożej Szkaplerznej uświadamiamy sobie, iż miną lata, nadejdzie dzień, w którym nikogo z nas - jak dziś nie będzie na tej ziemi. Pójdziemy do wieczności. Z pewnością jakiś historyk może zada sobie pytanie, co Kościół rozwadowski zrobił z okazji maryjnej koronacji?. Oby bezstronny historyk mógł napisać: Kościół w Rozwadowie miłował, miłował, miłował. I to jest przyszłość naszego sanktuarium.

III. Co dokonało się 25 maja 2014 roku
w sanktuarium rozwadowskim,
a co dzieje się dziś w I. rocznicę koronacji?

Umocnienie rozwadowskiej duszy płynące z krzyża,
pod którym stała Matka Jezusa

Mówi Pismo święte:

„A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego,
Maria, żona Kleofasa i Maria Magdalena” (J 19,25).

1. Trzy wieki temu Bóg postawił na naszej ziemi krzyż a pod nim Maryję, aby pomogła nam go nieść.

Kiedy rok temu Maryja otrzymała złotą koronę stała się nam jeszcze bliższa przez fakt, iż nie tylko odsłaniała nam tajemnice Chrystusowego krzyża, ale wypraszała płynącą z niego moc do ofiary bez której nie ma dobrze przeżytego życia a tym bardziej nieba.

Kiedyś w robotniczej Łodzi matka Maksymiliana Kolbe zapytała go jako dziesięcioletniego chłopca: „Mundek, co też z ciebie wyrośnie?” Mundek zmartwił się tym pytaniem, pobiegł za szafę, za którą był Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej przed którym każdego wieczoru cała rodzina odmawiała modlitwę i zawołał: „Matko Boska Jasnogórska, powiedz mi, co ze mnie wyrośnie?”. I stanęła przed nim uśmiechnięta Częstochowska Pani trzymając w ręku dwie korony: jedną białą - symbolizującą czystość i drugą czerwoną - symbolizującą męczeństwo, i zapytała z uśmiechem: „Którą wybierasz?” „Obydwie, Matuchno” - odpowiedział. Przez długie lata Maksymilian zdobywał tę pierwszą - białą (czystość), a po trzydziestu siedmiu latach otrzymał tę drugą - czerwoną (męczeństwo), gdy w obozie oświęcimskim poszedł dobrowolnie na śmierć głodową za rodaka, by ratować żonie męża, a dzieciom ojca.

Pytam, kto o. Maksymiliana Kolbe wprowadził na drogę heroicznej ofiary? Matka Boża, Ta która patrzyła na niego w domu rodzinnym, w robotniczej Łodzi, ze swego Częstochowskiego Wizerunku2.

2. Dzisiaj wspominając ubiegłoroczną koronację uświadommy sobie, iż najtrudniejszym zagadnieniem dla człowieka jest ofiara, cierpienie i krzyż. Dla niejednego człowieka cierpienie, ofiara i krzyż stają się niekiedy przepaścią.

Dlatego zapytajmy, jak pytał ojciec w wierszu C. Norwida: pt. Krzyż i dziecko. „Gdzie podział się ich krzyż?” - „Stał się im bramą do nieba”.

Niech Maryja stojąca pod krzyżem Chrystusa, nie tylko uczy nas nadal, jak przy nim trwać, ale niech będzie dla nas wsparciem i bramą do nieba.

Zakończenie

1. O, Pani Szkaplerzna, przed rokiem, na znak koronacji, Pasterz diecezji nałożył w naszym imieniu na Twoje skronie złocisty diadem. Od tego momentu na usta cisną się nam słowa: „Jak lilia pośród cierni, tak przyjaciółka między córkami Adamowymi” (por. Pnp 2,2; 4,7)3.

2. Uczyniliśmy to z wdzięczności, że Ty „Lilio Rozwadowska”, przez trzy stulecia strzegłaś duszy rozwadowskiej, by jej nie zagłuszyły ciernie zła, niosłaś miłość rodzinom, aby trwały w wierności, oraz stałaś przy naszym krzyżu w chwilach prób i doświadczeń.

3. Nasza Matko Rozwadowska, ufamy, że przyjmując od nas w dniu koronacji „wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12,1), nadal otoczysz troską dusze nasze by były wierne Chrystusowi, nas i rodziny nasze, by panowała w nich miłość, a gdy pojawi się krzyż w życiu naszym, spraw by stał się szczęśliwą bramą do wieczności.

Ks. Zdzisław Janiec - KUL


1 Do skonstruowania tej homilii posłużono się tekstem. Zob. J. Ablewicz, „Co się stało dzisiaj na Jasnej Górze...”, w: „Te Deum” Narodu Polskiego, (red. P. Raina), Olsztyn 1991, s. 150-157.

2 Zob. J. Ablewicz, „Co się stało dzisiaj na Jasnej Górze...”, w: „Te Deum” Narodu Polskiego..., s. 150-157.

3 Fragment Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Maryi.